„Solidarność Ziemi Łódzkiej” była oficjalnym tygodnikiem MKZ Ziemi Łódzkiej. Ukazywała się od 11 października 1980 roku do 4 grudnia 1981 r. Po wprowadzeniu stanu wojennego oraz po 1989 r. kilkakrotnie wznawiano wydawnictwo o tym samym tytule ale nie była to prosta kontynuacja tygodnika ukazującego się w tzw. „karnawale Solidarności”. Gazeta ukazywała się w formacie A4, drukowana była na maszynach drukarskich. Średnia objętość to 6/8 stron. Siedziba redakcji mieściła się w siedzibie MKZ w Łodzi przy ul. Piotrkowskiej 260/262. W skład redakcji wchodzili m.in. Benedykt Czuma, Stefan Niesiołowski, Andrzej Woźnicki, Wojciech Mantaj, Ryszard Batory, Andrzej Terlecki, Rafał Terlecki, Małgorzata Bartyzel. W okresie objętym tematem niniejszej pracy redaktorem naczelnym był B. Czuma a sekretarzem redakcji A. Terlecki. Nakład wynosił od 20 000 do 50 000 egzemplarzy. Gazeta była kolportowana przede wszystkim z wykorzystaniem sieci związku zawodowego. Czasopismo ukazywało się poza cenzurą.
Ze względu na częstotliwość ukazywania się (tygodnik) tematyka związana z wydarzeniami bydgoskimi i kryzysem, który po nich nastąpił nie miała charakteru prostej relacji o następujących po sobie wydarzeniach. Była to raczej forma pewnego korespondowania z prasą oficjalną i analiza sytuacji wewnątrz związku. Relacjom bezpośrednim poświęcone były trzy numery specjalne SZŁ, które ukazały się pomiędzy 20 marca a 31 marca 1981 r. oraz Komunikaty ZR, które omówione zostaną w dalszej części pracy.
Pierwszy dodatek nadzwyczajny poświęcony wydarzeniom bydgoskim ukazał się w dniu strajku ostrzegawczego 27 marca. Dodatek był numerowany łącznie z innymi dodatkami specjalnymi, które ukazały się od początku działalności SZŁ i nosił numer 4(6). Dodatek przygotowany był
w typowym dla SZŁ formacie A4 i miał taką samą szatę graficzną jak normalne wydanie SZŁ. Miał objętość 4 stron. Na stronie 1 zamieszczona została relacja z przebiegu rozmów prowadzonych
w Warszawie pomiędzy „Solidarnością” i komisją rządową w dniu 25 marca. Relacja przygotowana była przez M. Bartyzel podpisaną inicjałami /mb/. „Rozmowy bez dialogu” – taki tytuł nosił artykuł przygotowany przez dziennikarkę SZŁ. M. Bartyzel relacjonowała, że spotkanie trwało niewiele ponad godzinę i skończyło się niczym. Krytykowała postawę M. F. Rakowskiego, który nastawiony był raczej na przeciągnięcie i tak już napiętej sytuacji, chcąc jednocześnie całą winą za taki stan rzeczy obciążyć „Solidarność”. Taką ocenę potwierdza fakt, że po przemówieniu Rakowskiego strona rządowa miała już niewiele do zaoferowania. Na tej samej stronie znalazł się także komentarz
R. Terleckiego zatytułowany „Kto sieje wiatr”. Autor komentarza w pierwszej części mijał się z prawdą stwierdzając, że służby porządkowe nie pozwoliły dokończyć sesji WRN w Bydgoszczy. Można wręcz stwierdzić, że pierwsza część artykuły niepotrzebnie tylko podgrzewała i tak napiętą atmosferę jaka powstała w wyniku interwencji MO i SB w sali posiedzeń WRN. W drugiej części komentarza prawidłowo zdiagnozował politykę ciągłej destabilizacji prowadzoną przez władze
w okresie pomiędzy sierpniem 1980 r. a wprowadzeniem stanu wojennego. R. Terlecki stwierdzał, że „Solidarność” pozytywnie odpowiedziała na apel gen. W. Jaruzelskiego o 90 dni spokoju. Podkreślał także: Wszyscy podeszliśmy z zaufaniem do człowieka, który wydaje się być jedynym mogącym wziąć ster rządów w swoje ręce. Faktycznie kilka miesięcy później gen. W. Jaruzelski wziął władzę
w swoje ręce ale z pewnością nie takiego obrotu spraw spodziewał się komentator SZŁ. Tytułowym „siejącym wiatr” był w marcu 1981 r. aparat bezpieczeństwa. Tak komentował R. Terlecki: Za każdym razem występuje tam [w każdej kolejnej prowokacji – PK] albo MSW w całości, albo MO albo SB. I za każdym razem służby wykazują, że są niezbędne w tym kraju. Czy musimy żyć w strachu i niepewności jutra? Czy naprawdę nie ma możliwości kontroli działalności tych organów . Patrząc z perspektywy 25 lat, które upłynęły od napisania tych słów należy stwierdzić, że choć odpowiedzialność kierownictwa resortu spraw wewnętrznych za prowokację bydgoską nie została w pełni dowiedziona to wydaje się ona prawdopodobna. Z drugiej jednak strony nawet w Polsce po 1989 r. wielokrotnie okazywało się, że różne służby specjalne i policja podejmowały działania bez kontroli odpowiednich organów (np. sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych) i często utrudniały działania, których celem było wyjaśnienie kulis wielu ich operacji. Na stronie 1 nadzwyczajnego dodatku do SZŁ znalazła się, podobnie jak w normalnych numerach, rubryka „Z kraju” zawierająca dwie niepodpisane notatki relacjonujące sytuację w Gdańsku.
Sensacyjny charakter miała notatka pt. „SB ujawnia szczegóły” zamieszczona na 2 stronie dodatku nadzwyczajnego. Powołując się na pracownika SB SZŁ informowała, że szeregowi funkcjonariusze i młodzi oficerowie Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa potępiają brutalne pobicie członków „Solidarności” w Bydgoszczy i wyrażają poparcie dla naszego Związku, w jego dążeniu do ukarania winnych. W dalszej części artykułu autor podpisany pseudonimem /kra/ informował, że, wg informatora, w Bydgoszczy interweniował oddział ZOMO z Poznania. Oddział,
w skład którego wchodzić mieli funkcjonariusze określani mianem „koksów”. Autor notatki wyjaśniał: W takich, jak bydgoski wypadkach „koksy” mają za zadanie sprowokowanie bójki podczas zgodnej z przepisami interwencji oddziału. Zarówno dziś jak i w 1981 r. trudno było zweryfikować informacje zawarte w omawianej notatce. Na 2 stronie dodatku specjalnego znalazł się także, nieopublikowany w oficjalnej prasie, list Stefana Bratkowskiego do członków PZPR
pt. „Co wybieramy” oraz informacja, że planowane na 26 marca obrady „Solidarność” – komisja rządowa nie odbyły się z winy strony rządowej. Analiza wspomnień uczestników pertraktacji, zarówno po stronie „Solidarności” jak i po stronie rządowej, wskazuje, że rozmowy 26 marca zostały odwołane ze względu na prośbę „Solidarności”. Tak więc nie tylko mediom oficjalnym zdarzało się przedstawiać sytuację w sposób dla władzy korzystny. Media „Solidarności” robiły tak samo. Choć oczywiście w znacznie mniejszym stopniu. Na stronie 3 dodatku wydrukowane zostały „postulaty bydgoskie” uchwalone przez tamtejszy MKZ oraz uchwała członków PZPR z Wydziału Wykańczalni i Tkalni ZPB im. J. Marchlewskiego w której szeregowi członkowie PZPR przypominali KC, że to członkowie PZPR są jej najważniejszą częścią a nie przedstawiciele aparatu partyjnego. Domagali się także ukarania winnych wydarzeń bydgoskich i protestowali przeciwko zakazowi publikacji listu S. Bratkowskiego. Uchwała ta nie została opublikowana w oficjalnych łódzkich mediach. Kolejną sensacyjną informacją zamieszczoną w specjalnym wydaniu SZŁ była wiadomość o pobycie w Łodzi Jerzego Waszczuka, członka BP KC PZPR kojarzonego z „twardogłowymi”. Zdaniem podpisanego inicjałami /ar/ autora notatki, który powoływał się na swoich informatorów: Waszczuk miał przedstawić stanowisko niektórych członków Biura Politycznego, którzy zdecydowali się jakoby na konfrontację z „Solidarnością”. Członek BP KC PZPR miał w Łodzi szukać poparcia dla tej idei. Także i ta wiadomość, podobnie jak informacja „SB ujawnia szczegóły” nosiła znamiona informacji niesprawdzonej, wręcz plotki. Świadczyć o tym mogą chociażby pierwsze słowa notatki: Jak się dowiadujemy, w Łodzi przebywał podobno członek BP KC PZPR – Tow. Waszczuk. Czwarta strona dodatku nadzwyczajnego SZŁ zawierała uchwały i rezolucje różnych MKS oraz uchwałę ZSMP z Bydgoszczy. Uchwała ta była publikowana także w oficjalnych mediach. Członkowie ZSMP protestowali w niej przeciwko interwencji MO w sali posiedzeń WRN. W stopce wydania specjalnego znalazła się informacja, że siedziba SZŁ została przeniesiona, podobnie jak siedziba MKZ do ZPB im. J. Marchlewskiego.
Dodatek nadzwyczajny do SZŁ ukazał się także 30 marca w przeddzień zaplanowanego strajku generalnego. Wszystkie artykuły gazety poświęcone były aktualnej sytuacji. Na stronie 1 znalazła się rubryka „Z kraju” w której znalazły się krótkie informacje z Warszawy i Jarosławia. Na szczególną uwagę zasługiwała wiadomość o tym, że MKZ Warszawa skierował do gen. W. Jaruzelskiego list w którym informował, że ulotki szkalujące J. Rulewskiego drukowane były w Wojskowych Zakładach Graficznych. MKZ domagał się: ujawnienia i ukarania winnych. Była to oczywista kpina. Dla wszystkich Polaków było oczywistym, że ulotki „antystrajkowe” przygotowywane były przez władze. Na stronie 1 znalazły się także dwa obszerne artykuły w których dziennikarze SZŁ komentowali aktualne wydarzenia. M. Bartyzel w tekście zatytułowanym „Ostrzeżenia i wątpliwości” komentowała raport komisji rządowej prof. Jerzego Bafii. Autorka artykułu wyrażała swoje wątpliwości wobec ustaleń komisji. Warto podkreślić, że były to inne wątpliwości niż te zgłoszone przez przedstawicieli KKP i opublikowane w oficjalnych mediach. M. Bartyzel miała uwagi dużo bardziej radykalne niż członkowie delegacji, która negocjowała porozumienie warszawskie. W drugim artykule A. Woźnicki wyjaśniał czytelnikom SZŁ „O co walczymy”. Autor artykułu przypominał treść postulatów zgłoszonych przez „Solidarność” a także krytykował Dziennik Telewizyjny za napastliwą propagandę. Przypominał także postać Zdzisława Kozioła, który dokonał samospalenia w proteście przeciwko działaniom „Solidarności”. Autor artykułu zakończył go następującą deklaracją: Chcemy pracować w spokoju. Chcemy, żeby nasza Ojczyzna rosła i rozwijała się. Nie możemy jednak pozwolić na pomiatanie naszą godnością. Nie damy wodzić się za nos. Odpowiedzialność za strajk powszechny, który rozpoczniemy we wtorek 31 marca 1981 r. spadnie na władze państwowe, ponieważ było dość czasu, żeby nasze żądania przedyskutować i doprowadzić do kompromisu. Można więc stwierdzić, że oba artykuły miały przygotować czytelników SZŁ do podjęcia strajku generalnego. Na stronie 2 oprócz dokończenia obu omówionych wyżej artykułów czytelnik znalazł także wiersz Hieronima Dobrowolskiego zatytułowany „Strajk generalny”. Na stronie 3 znalazł się artykuł Małgorzaty Ostrowskiej-Kasprzyk pt. „Jak się nie bać”. Autorka krytykowała Dziennik Telewizyjny. Warto zauważyć, że ten temat pojawiał się w wielu artykułach nie tylko w SZŁ ale i w innych gazetach, także w „Odgłosach”. Można więc wysnuć wniosek, że nachalna propaganda wydawców Dziennika Telewizyjnego była powszechnie postrzegana jako coś nagannego i wymagającego potępienia. Na tej samej stronie znalazł się także fragmenty „Apelu do wojska, MO i SB”. Jego autorzy zwracali się do przedstawicieli wojska, MO i SB o niestosowanie się do rozkazów w przypadku podjęcia przez władze decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego. Przypominali, że: Historia powojenna uczy, że we wszystkich konfliktach władzy ze społeczeństwem w latach 56, 70, 76, 80 racje były po stronie społeczeństwa. Apel był przedrukiem z gazety ukazującej się w Szczecinie. Na stronie 4 czytelnik znajdował informacje dotyczące rokowań w sprawie uchwały Rady Ministrów w sprawie odpłatności za czas strajku. Relacja została przygotowana przez Rafała Kasprzyka. W relacji przedstawione zostały stanowiska negocjacyjne strony rządowej i „Solidarności”. W krótkich notatkach dziennikarze SZŁ informowali także o „Mszy Świętej w Hucie Lenina” oraz uchwałach różnych ogniw PZPR („Partyjni z nami”). W numerze opublikowane zostało także zdjęcie bramy ZPB im. J. Marchlewskiego w trakcie strajku ostrzegawczego.
Numer 13(26) z 2 kwietnia prawie w całości poświęcony był podsumowaniu dni kryzysu, który dotknął Polskę w wyniku wydarzeń bydgoskich. Wszystkie artykuły na 1 stronie odnosiły się do wydarzeń. W felietonie pt. „Uwierzmy raz jeszcze” R. Terlecki podsumowywał negocjacje z rządem stwierdzając, że strona „Solidarności” wykazała odpowiedzialność za losy kraju: Rezygnując ze strajku generalnego nie załatwiwszy ostatecznie wszystkich spraw wykazaliśmy dobrą wolę
i dojrzałość polityczną. Udowodniliśmy, że przekładamy dobro ojczyzny nad inne – może nawet niemniej ważne sprawy. W artykule można było zauważyć także echa konfliktu wewnątrz „Solidarności” o ocenę negocjacji. Wielu z nas uważa, że negocjacje nie zakończyły się sukcesem „Solidarności”. Że można było uzyskać więcej. Jednak R. Terlecki przekonywał, że niedopuszczenie do strajku generalnego było posunięciem słusznym. Z jednej strony ze względu na groźbę wprowadzenia przez władze stanu wyjątkowego a z drugiej ze względu na przekonanie, że niezałatwione sprawy da się wyjaśnić w przyszłości, dzięki pracy powołanych w tym celu podkomisji. Gwarancją tego jest nasz związek. Jego masowość i zdyscyplinowanie. Nadzieje te okazały się niestety płonne. A władza zrealizowała swoje plany 13 grudnia. Ton komentarza może jednak dziwić w zestawieniu z postawą Andrzeja Słowika, przewodniczącego łódzkiego MKZ. Był on jednym z najbardziej radykalnych przywódców związku i był przeciwnikiem podpisania porozumienia. Można tę różnicę w poglądach przewodniczącego i oficjalnego organu prasowego MKZ uznać więc za dowód na wolność wypowiedzi wewnątrz związku i niezależność gazety. Bardziej krytyczna wobec zawartego porozumienia była M. Bartyzel, która w artykule „Efekty negocjacji” omówiła punkt po punkcie zawarte porozumienie. Wskazywała na wiele niewiadomych, które znalazły się w podpisanym dokumencie. Zdaniem autorki artykułu Porozumienie zaproponowane 30 marca w Warszawie nie wprowadza w istocie nowych elementów. W punkcie pierwszym porozumienia, wg M. Bartyzel, rząd nie wskazał winnych wydarzeń bydgoskich a jedynie stwierdził, że naruszono normy prawne jednakże, że dopuścili się tego przedstawiciele obu stron. Punkt 2 nie gwarantował niczego konkretnego w sprawie ustawy o związkach zawodowych. Zdaniem M. Bartyzel, zawarta w tym punkcie obietnica szybkiego wniesienia pod obrady Sejmu PRL ustawy o związkach zawodowych niczego nie rozwiązywała, ponieważ wniesienie projektu ustawy na forum sejmowe nie oznacza jej przyjęcia, nie znaczy również, iż będzie to ustawa spełniająca oczekiwania. Trzecią ważną kwestią, która stała się obiektem krytyki M. Bartyzel była kwestia istnienia związku zawodowego rolników indywidualnych. Zdaniem dziennikarki także i w tym punkcie ustępstwa rządu były zbyt małe. Autorka domagała się także przeprowadzenia z rządem negocjacji w sprawie dostępu „Solidarności” do państwowych środków masowego przekazu nie tylko w celu sprostowania nieprawdziwych informacji, które ukazały się, szczególnie w telewizji, w pierwszych dniach po wydarzeniach bydgoskich ale także w celu normalnego informowania o działalności związku. W podsumowaniu artykułu dziennikarka odnosi się do ostatniego akapitu zawartego porozumienia w którym strona rządowa proponowała negocjacje, których celem byłoby zawarcie porozumienia co do całokształtu istnienia „Solidarności” w socjalistycznym państwie. Artykuł kończył się następująco: Napięcie wygasło, ale porozumienie w tym brzmieniu nie zlikwidowało konfliktu. Czekamy więc na szybkie jego rozwiązanie bez strajku, lecz z pełnymi konsekwencjami podjętych zobowiązań, byśmy nie musieli wracać do punktu wyjścia. Można przypuszczać, że artykuł M. Bartyzel powstał mniej więcej w tym samym czasie co omówiony w rozdziale III artykuł Jerzego Katarasińskiego pt. „Powrót z dalekiej podróży”. Jednak był to tekst o zupełnie innym wydźwięku. Autorka SZŁ była niezadowolona z treści zawartego porozumienia mimo, że napięcie wygasło, natomiast dla autora „Odgłosów” większą wartością był osiągnięty choćby na chwilę spokój społeczny niż realność porozumienia „Solidarności” i rządu, czemu dał wyraz w stwierdzeniu: Pora kończyć. Jestem zmęczony, tak jak chyba wszyscy. Czuję się jak po powrocie z dalekiej, morderczej podróży przebytej na buforach wagonów. Dobrze, że się skończyła, ale po co tam było jechać. Strajk odwołany. Trzecim artykułem, na stronie 1 SZŁ z 2 kwietnia była relacja z obrad KKP. Zwykle w tym miejscu gazety znajdowała się rubryka pt. „Z kraju”, lecz tym razem prawdopodobnie autorzy uznali, że nigdzie poza Gdańskiem, gdzie odbyły się obrady KKP nie zdarzyło się nic godnego uwagi. Autor relacji zamieścił rzetelny choć bardzo łagodny zapis przebiegu obrad. Z innych źródeł np. z relacji zamieszczonej w wydawanym w Bydgoszczy „Serwisie informacyjnym” z 6 kwietnia 1981 r. wynika, że dyskusja była bardzo ostra i nie przebierano w słowach. Na stronie 2 redakcja zamieściła list Jana Rulewskiego i Mariusza Łabentowicza skierowany do członków KK i innych uczestników posiedzenia KK w Gdańsku oraz polemikę S. Niesiołowskiego. Oba listy zamieszczone zostały pod wspólnym tytułem „Polemiki związkowe”. W swoim liście S. Niesiołowski krytykował stanowisko J. Rulewskiego i M. Łabentowicza. Bronił L. Wałęsy i przypominał, że powoływanie się na poparcie Kościoła dla strajku było chybione ze względu na stanowisko papieża Jana Pawła II i kard. Stefana Wyszyńskiego, którzy wyraźnie opowiadali się przeciw ostatecznej konfrontacji. W końcowym fragmencie S. Niesiołowski skrytykował związkowców z Bydgoszczy następującymi słowami: Nie wydaje mi się, żeby kolportowanie takich listów było najlepszym pomysłem. W obecnym dramatycznym momencie, gdy jedność naszego Związku jest zagrożona nie przyczyniacie się niestety do jej utrwalenia. Wierzę mimo wszystko w jedność związkowców i związku, jestem przekonany o sukcesie „Solidarności” z którą związałem nadzieje na lepsze jutro Polski, wierzę w wielkość mojego narodu, który zawsze potrafi znaleźć właściwą drogę. Perspektywa ponad dwudziestu lat od opisywanych wydarzeń karze stwierdzić, że choć droga „Solidarności” zakończyła się sukcesem i Polska odzyskała pełną suwerenność to nie udało się zachować jedności o której pisał S. Niesiołowski. Ocena porozumienia warszawskiego i wielu innych wydarzeń, które miały miejsce już po 1989 r. była i jest tym co do dzisiaj dzieli członków tzw. pierwszej „Solidarności” i uczestników wydarzeń z lat 1980-1981.
W numerze z 2 kwietnia znalazło się także stanowisko „Solidarności” UŁ. Organizacja zakładowa z uniwersytetu aprobowała porozumienie warszawskie. Pracownicy UŁ wskazywali, że konfrontacja mogła się zakończyć niekontrolowanym wybuchem, w którym Przegranym byłby cały naród polski. W dalszej części oświadczenia wyliczono powody, dla których można było uznać porozumienie za zadowalające: wskazanie sił bezpieczeństwa jako odpowiedzialnych za złamanie prawa, przyznanie, że posiedzenie WRN zostało przerwane w sposób niezgodny z zasadami, zapewniono o pociągnięciu do odpowiedzialności osób, które doprowadziły do wydarzeń w Bydgoszczy. W zakończeniu oświadczenia zawarte zostały plany na przyszłość: Jeżeli władze będą starały się zniszczyć nasz związek i dążyły do jego rozbicia oraz wyizolowania ze społeczeństwa będziemy zmuszeni stanąć do walki przy użyciu wszystkich środków do strajku włącznie. Oświadczenie było w swojej wymowie bardzo podobne do listu S. Niesiołowskiego. W gazecie nie znalazły się stanowiska organizacji zakładowych z innych zakładów pracy. Kryzysu po wydarzeniach dotyczyła także część wiadomości zamieszczonych w rubryce „z kraju”. Informowano o teleksie jaki L. Wałęsa skierował do wszystkich MKZ: W obecnej złożonej sytuacji wszystkie instancje naszego związku muszą zachować szczególną ostrożność i czujność wobec możliwych prowokacji. Proszę o niezwłoczne informowanie mnie osobiście o wszelkich prowokacjach. Przewodniczący „Solidarności” obawiał się, że Bydgoszcz może się powtórzyć w jakimś innym miejscu. Na stronie 6 znalazła się także informacja o zebraniu delegatów, które odbyło się 31 marca w kinie „Popularne” na terenie ZPB im. Juliana Marchlewskiego. Relacja była niepodpisana. Znalazła się w niej informacja, że na 25 przedstawicieli zakładów pracy, którzy wypowiadali się oceniając porozumienie warszawskie większość opowiedziała się za negocjowaniem bardziej korzystnego porozumienia pod groźbą strajku. A więc było to stanowisko odmienne od zaprezentowanego przez S. Niesiołowskiego i organizację zakładową UŁ. W artykule przytoczono najciekawsze, zdaniem autora relacji wypowiedzi. Kostrzewa [imię nieustalone – PK] – Ema-Elester – przeprowadziliśmy ankietę, na 1169 osób za strajkiem opowiedziało się 940. Bogucki [imię nieustalone – PK] – Wifama – formy negocjacji powinny być jak w sierpniu [1980 r. – PK] tzn. w dużym zakładzie transmitowane do szerokiego grona słuchaczy, których można pytać o zdanie. […] Burski [Marek – PK] – komisarz strajkowy – władze chcą nas podzielić. Skłócić inteligencję z robotnikami, a robotników z chłopami.[…]Zawarte porozumienie nie zadowoli rolników […] to zaś oznacza brak żywności dla robotników. W relacji przytoczono także ostateczne stanowisko zebrania delegatów, które zostało przesłane teleksem do Gdańska na posiedzenie KKP: - podporządkować się decyzji KKP, - domagać się ponownych negocjacji pod groźbą strajku powszechnego, - zapewnić jedność organizacji, - najważniejsza jest sprawa rolników. Relacja nie była opatrzona żadnym komentarzem od redakcji.
W kolejnym numerze SZŁ z 9 kwietnia w jednym artykule powracała do spraw związanych z wydarzeniami bydgoskimi. W artykule S. Niesiołowskiego odnosił się do próby samospalenia, której dokonał Z. Kozioł w Krośnie. Łódzkie gazety z wyjątkiem EI nie poświęciły temu wydarzeniu uwagi. Autor SZŁ opatrzył swój artykuł tytułem „Cierpienie”. Zdaniem S. Niesiołowskiego należało zrozumieć desperata, który próbował spalić się w proteście przeciwko działalności „Solidarności”. Bo choć Pan Zdzisław Kozioł nie miał racji winiąc „Solidarność” za narastające napięcie. My się naprawdę tylko bronimy, może nie zawsze najdoskonalej, ale pragniemy przetrwać, nie my prowokujemy konflikty, chcemy istnieć, to nie wolno tej sprawy przemilczać by nie postępować tak samo jak władza, która przemilczała samospalenia dokonane w proteście przeciwko działaniom władzy (np. samospalenie na rynku w Krakowie w 1980 r. czy samospalenie na Stadionie X-Lecia w proteście przeciwko interwencji w Czechosłowacji w 1968 r.). S. Niesiołowski pisał: Nie możemy tak samo potraktować i tego cierpienia, dlatego, że było przeciw „Solidarności”, nie wolno nam udawać, że nic się nie stało. Autor artykułu określał też szerszą perspektywę prowadzenia sporu już po zakończeniu kryzysu spowodowanego wydarzeniami bydgoskimi: Wszelka nagonka na szeregowych działaczy PZPR, kampania dyskredytacji i niszczenie ludzi, jest ciężką głupotą i w gruncie rzeczy typową totalitarną zasadą zbiorowej odpowiedzialności. Zasadą przypominającą najgorsze czasy upadkiem wszelkiej praworządności. Zgadzam się z każdym sprzeciwem wobec wprowadzenia takiej zasady, jestem przeciw każdej nagonce, proponuję zająć się podstawowymi sprawami programu „Solidarności”, niż „twórczym” szukaniem winnych. Program ten był właściwie do końca legalnego działania „Solidarności” w grudniu 1981 r. był realizowany. „Solidarność” jako całość nie była stroną atakującą. Nie szukała okazji do konfrontacji. Mimo
to władza zdecydowała o ostatecznej rozprawie z „Solidarnością” i zdecydowała się na wprowadzenie stanu wojennego.
SZŁ z 16 kwietnia zamieszczał dwa listy, które napisali do siebie L. Wałęsa i Andrzej Gwiazda tuż po podpisaniu porozumienia warszawskiego. Poza treścią listów znalazł się także w numerze komentarz redakcji. Podpisane 30 marca porozumienie z władzami związane było z pewnymi ustępstwami ze strony „Solidarności”, nie satysfakcjonującymi nas w pełni. Wywołało to bardzo ostry spór na posiedzeniach KKP w dniach 31 marca i 1 kwietnia. Ponieważ głównym negocjatorem z naszej strony był Lech Wałęsa, największe zarzuty ze strony radykalniej nastawionych skierowały się na niego. Jednym ze skutków starć był list otwarty wiceprzewodniczącego KKP inż. Andrzeja Gwiazdy do Lecha Wałęsy i odpowiedź Wałęsy. Umieszczamy obecnie oba teksty. Są one świadectwem autentycznej demokracji, prawdziwego a nie pozorowanego życia społecznego w naszym ruchu. Są świadectwem troski obu działaczy o młody organizm, którego współautorami są obaj. Możliwe, że ta forma sporu nie była właściwa, źle gdy dwaj ludzie dobrej woli kłócą się ze sobą, szczególnie, ż że obaj popełnili jakieś błędy. Wałęsa nie dopilnował, aby KKP zebrała się we właściwym terminie. Gwiazda – nie chce dopuścić do krytykowania niektórych osób, w tym ekspertów, demagogicznie utożsamiając atak na nich, jako atak na związek i wewnętrzną krytykę określając jako akcję wrogą „Solidarności”. Mimo tych niedostatków, stwierdzić można śmiało, że są one – w proporcji do bezprecedensowego faktu, jakim stała się „Solidarność” – i tak niewielkie rozkładając się w swojej całości na prawie cały świat, przez co łatwiej nam je znosić. Życzyć tylko wypada, aby obaj działacze, współpracując stale, nie musieli więcej korespondować ze sobą przy pomocy prasy całego kraju.Obaj działacze w III RP nie tylko nie przestali korespondować ze sobą na łamach prasy całego kraju ale dodatkowo spotykali się na sali sądowej wzajemnie oskarżając o zdradę ideałów „Solidarności”. Obaj też znaleźli w tym sporze wielu sojuszników.
W kolejnym numerze SZŁ, datowanym 27 kwietnia głos zabrał Andrzej Słowik, przewodniczący MKZ Ziemi Łódzkiej. Przewodniczący łódzkiej „Solidarności” dementował rozpowszechniane o nim plotki, że jest związkowym radykałem. Tłumaczył też swoje motywacje do głosowania przeciw zawarciu porozumienia warszawskiego. A. Słowik tłumaczył, że do tego sprzeciwy zobowiązali go delegaci na spotkaniu 31 marca. Relacja z tego spotkania została zamieszczona w SZŁ z 2 kwietnia. Dzielenie nas na „radykałów” i „umiarkowanych” jest niepotrzebne, bo nic w gruncie rzeczy nie mówi, ci sami związkowcy należą do jednych i do drugich. Wynika to ze stosunku do konkretnego problemu – pisał przewodniczący MKZ. Warto podkreślić, że przypinanie łatki „radykała” musiało bardzo doskwierać A. Słowikowi ponieważ omawiany artykuł był pierwszym bezpośrednim wystąpieniem A. Słowika od utworzenia SZŁ. Drugim artykułem, który odnosił się do kryzysu bydgoskiego był artykuł pt. „Zagranica o interwencji”. W artykule cytowane były, za PAP, depesze zagranicznych agencji prasowych, które komentowały możliwość interwencji radzieckiej w Polsce. Artykuł pozbawiony był komentarza.
Szerzej do problemów spowodowanych wydarzeniami bydgoskimi wrócili dziennikarze SZŁ w numerze 22 z 5 czerwca. Było to spowodowane podjęciem tego tematu przez KKP i spotkaniem z przedstawicielami Prokuratury Generalnej. W tym czasie MKZ z Bydgoszczy proklamował dwugodzinny strajk ostrzegawczy w proteście przeciwko niewskazaniu winnych wydarzeń bydgoskich. Największy tytuł na pierwszej stronie brzmiał „Bydgoszcz. Władze grają na zwłokę”. Autor, A Woźnicki pisał Napaść na działaczy związkowych w Bydgoszczy […] miała szerokie i głośne konsekwencje. […] Władze podjęły szereg zobowiązań, z których wywiązały się tylko częściowo. Został zarejestrowany NSZZ RI „Solidarność”, premier odwołał wicewojewodów odpowiedzialnych za haniebny incydent, rozpoczęły się rozmowy z rządem […] Nie spełniono jednak najważniejszego postulatu bydgoskiego – ukarania winnych pobicia Mariusza Łabentowicza, Michała Bartoszcze i Jana Rulewskiego. Śledztwo prowadzone jest opieszale. W łódzkiej oficjalnej prasie w tym czasie nie ukazywały się żadne artykuły odnoszące się do realizacji porozumienia bydgoskiego. Natomiast spostrzeżenia A. Woźnickiego dotyczyły nie tylko stopnia zaawansowania realizacji porozumień ale przede wszystkim zastanawiał się on co może być powodem dla którego w czerwcu 1981 r. nadal nie znaleziono winnych pobicia. Autor artykułu spekulował, że kryzys bydgoski jak i następne konflikty, które pojawiły się między marcem a czerwcem są efektem celowych działań. Jego zdaniem władze dążyły do destabilizacji sytuacji społecznej by doszło do sytuacji w której społeczeństwo samo zapragnie rządów silnej ręki, rządów zdolnych do zabezpieczenia przynajmniej minimum warunków do życia. I chociaż w 1981 r. nie prowadzono na szeroką skalę badań opinii publicznej to gen. W. Jaruzelski w przemówieniu, w którym informował naród o wprowadzeniu stanu wojennego mówił: Struktury państwa przestają działać. Gasnącej gospodarce zadawane są codziennie nowe ciosy. Warunki życia przytłaczają ludzi coraz większym ciężarem. Przez każdy zakład pracy, przez wiele polskich domów, przebiegają linie bolesnych podziałów. Atmosfera niekończących się konfliktów, nieporozumień, nienawiści - sieje spustoszenie psychiczne, kaleczy tradycje tolerancji.Próbując odwołać się właśnie do tego poczucia niepewności i oczekiwania na rząd, który „zrobi z tym porządek”. Można więc, z perspektywy ponad 25 lat, stwierdzić, że prognozy i analiza
A. Woźnickiego były słuszne i prawidłowo zinterpretował on plany władzy.
Temat ukarania winnych wydarzeń w Bydgoszczy kontynuowany był na 7 stronie SZŁ z 5 czerwca. „Prokuratura Generalna wyjaśnia” pod takim tytułem A. Woźnicki relacjonował posiedzenie KKP z 4 czerwca na którym Bogusław Wojewódzki, prokurator z Prokuratury Generalnej przedstawił wyniki śledztwa w sprawie zajść z 19 marca. W relacji przytoczona była dyskusja jaka wywiązała się na posiedzeniu KKP. Członkowie KKP zarzucali prokuratorowi, że stwierdzenie niemożności zidentyfikowania ani jednej osoby, która biła jest wielkim nadużyciem. Krokiewka [imię nieustalone – PK]: Mówi pan, że nie można określić ludzi, którzy bili. Jest jeden moment, że można by to zrobić zatrzymując klatkę filmu w momencie, kiedy bito na sali. Ten fragment został wycięty z filmu pokazanego w telewizji. Prok. Wojewódzki: Tam przede wszystkim widać plecy, jak pamiętam. Krokiewka: Ja widziałem to z 10 razy na zatrzymanej klatce. Prok. Wojewódzki: Dobrze przeanalizujemy to…/wybuch śmiechu/. Z dzisiejszej perspektywy oczywistym jest, że władze nie chciały niczego wyjaśnić i nie szukały winnych. Jednak czytelnik SZŁ w 1981 r. musiał być zbulwersowany czytając podobną relację. Tym bardziej, że kilka miesięcy wcześniej, w kwietniu Prokuratura Generalna zapowiadała przesłuchanie kilkuset świadków i rychłe zakończenie śledztwa.
Po raz ostatni dziennikarze SZŁ zamieścili materiał dotyczący wydarzeń z przełomu marca i kwietnia w numerze z 12 czerwca. SZŁ zamieściła uchwałę MKZ z Bydgoszczy o odwołaniu planowanego na 11 czerwca strajku ostrzegawczego w proteście przeciw nierealizowaniu porozumienia warszawskiego.
Dla czytelnika informacje zawarte w SZŁ zarówno w okresie kryzysu jak i po jego zakończeniu stanowiły uzupełnienie wiadomości zawartych w oficjalnych gazetach a przede wszystkim sprostowanie wiadomości podawanych w telewizji. Dziennikarze SZŁ prowadzili dyskurs z oficjalnymi gazetami. Odnosili się do materiałów w nich publikowanych (np. „Cierpienie” S. Niesiołowskiego) lub pisali o rzeczach, które nie pojawiały się w oficjalnych gazetach (np. relacja z posiedzenia KKP z udziałem prok. B. Wojewódzkiego). Redakcja SZŁ opowiadała się w konflikcie L. Wałęsy z częścią KKP po stronie przewodniczącego KKP. Biorąc pod uwagę stanowisko jakie w tej sprawie zajmował A. Słowik można stwierdzić pełną właściwie niezależność redakcji SZŁ od ZR. W okresie objętym pracą członkowie ZR poza jednym wyjątkiem A. Słowika („Odpowiedź na plotki”) nie publikowali swoich tekstów w SZŁ. Także w tym wypadku wypowiedź przewodniczącego ZR zamieszczona została na prośbę redakcji.
2. Inne wydawnictwa
Analiza pozostałych wydawnictw „Solidarności” jest bardzo wybiórcza. Spowodowane jest to bardzo ograniczonym zasobem tych wydawnictw w Bibliotece UŁ, który to zbiór był podstawą do przeprowadzenia analizy. W zasobach BUŁ znajduje się ponad 20 tytułów wydawnictw prasowych „Solidarności”. Często są to jednak pojedyncze egzemplarze wydane w okresie nie objętym niniejszą pracą. W wyniku analizy wszystkich materiałów, które znajdują się w BUŁ autor pracy odnalazł tylko kilka wydawnictw odnoszących się do wydarzeń bydgoskich i ich następstw. W niniejszym rozdziale prezentuję te, które odnosiły się do wydarzeń lub informacji zamieszczonych w innych gazetach omówionych w niniejszej pracy.
„Solidarność” – Biuletyn Informacyjny NSZZ „Solidarność” MKZ Ziemi Piotrkowskiej w numerze 5 z 1 kwietnia 1981 r. publikował uchwałę dziennikarzy podjętą na otwartym zebraniu partyjnym odbytym 31 marca. Treść uchwały nie znalazła się w żadnym z łódzkich dzienników natomiast wszystkie napisały, że nie mogą jej opublikować. W treści uchwały znalazły się: ocena IX Plenum KC PZPR, które zdaniem uczestników spotkania dziennikarzy rozmijają się w sposób jaskrawy z oczekiwaniami i żądaniami mas partyjnych. IX Plenum jest dobitnym świadectwem rozdźwięku jaki istnieje pomiędzy masami partyjnymi, a częścią kierownictwa partii.Uczestnicy zebrania potępili także manipulowanie środkami masowego przekazu. Jako przykłady takich praktyk wskazali dezinformację, przemilczenia informacji i opóźnienia. Praktyki te, zdaniem autorów rezolucji, działały przeciw PZPR. Jako winnego tego stanu rzeczy wskazano S. Olszowskiego, członka KC PZPR odpowiedzialnego za Wydział Prasy KC PZPR. Autorzy rezolucji wzywali Centralną Komisję Rewizyjną PZPR by oceniła działalność S. Olszowskiego. Wyrażali także aprobatę dla działań S. Bratkowskiego, prezesa SDP i potępiali Tadeusza Grabskiego, który w swoim wystąpieniu na IX Plenum krytykował działalność S. Bratkowskiego. Zwracali się także do organizacji partyjnych, z których pochodzili członkowie BP KC PZPR i KC PZPR by oceniły ich działalność. Na koniec apelu wyrażali poparcie dla rządu gen. W. Jaruzelskiego. Ich zdaniem jest to, autentyczny rząd ocalenia narodowego, który może być ostoją socjalistycznego porządku naszego państwa i gwarantem międzynarodowych sojuszy. Po analizie tekstu zrozumiałym staje się dlaczego nie został on opublikowany w żadnej oficjalnej gazecie. Mimo rozluźnienia zarówno cenzury jak i autocenzury dziennikarskiej uchwała nie mogła znaleźć się w oficjalnej gazecie. Łódzkie dzienniki nie były tak „wyzwolone” jak „Gazeta Krakowska”. W tym samym numerze znalazło się, podpisane przez autora inicjałami W.R. sprawozdanie z wystąpienia L. Wałęsy na zjeździe „Solidarności Wiejskiej”, który odbył się w Poznaniu. Przewodniczący „Solidarności” apelował do zebranych by nie ulegali lokalnym, wojewódzkim prowokacjom, które wymierzone są przeciw „Solidarności” i przeciw rządowi gen. W. Jaruzelskiego.
Inną gazetką, która odnosiła się do wydarzeń bydgoskich był Serwis Informacyjny Sekcji Włókniarzy NSZZ „Solidarność” z 8 kwietnia 1981 r. Artykuł dotyczył obrazu sytuacji w Polsce w zagranicznej prasie i zagrożeniu radziecką interwencją. W tej samej informacji niepodpisany autor pisał także o wypowiedzi L. Breżniewa, który oświadczył, że tylko Polska kierowana przez jedną partię może wyjść z kryzysu. Tematyka zagranicznych obaw i ocen możliwości interwencji radzieckiej w Polsce była bardzo dla związkowców interesująca. Pojawiła się ona także w SZŁ z 23 kwietnia. W Serwisie Informacyjnym Sekcji Włókniarzy znalazła się także relacja z posiedzenia KKP w Gdańsku. Artykuł informował także o przedłużających się manewrach wojsk sojuszniczych. Informował także o obradach KKP i o burzliwej atmosferze w jakiej przebiegało uchwalenie odwołania strajku generalnego i oceny porozumienia z rządem. W odróżnieniu od dziennikarzy SZŁ autorzy Serwisu Informacyjnego Sekcji Włókniarzy opowiadali się za przeprowadzeniem strajku generalnego i występowali przeciwko L. Wałęsie.
Szczególną rolę wśród wydawnictw „Solidarności” miały Komunikaty MKZ. Nie było to wydawnictwo, które można zaliczyć do prasy ale ze względu na najszybszy proces powstania to właśnie Komunikaty były jednym z podstawowych źródeł z których czerpali informacje nie tylko członkowie „Solidarności” ale także inni robotnicy i mieszkańcy Łodzi. Komunikaty były powielane poprzez wielokrotne przepisywanie na maszynie, kalkowanie oraz prezentowane przez radiowęzły w zakładach pracy (w czasie strajków i akcji protestacyjnych). Komunikaty były przygotowywane i podpisywane przez Jerzego Kropiwnickiego, rzecznika prasowego MKZ. W Komunikacie nr 66 z 20 marca znalazły się pierwsze informacje dotyczące wydarzeń bydgoskich. Forma dokumentu wskazuje, że powstawał on w wielkim pośpiechu.
Wielość skreśleń, błędów literowych i poprawek świadczy o wielkim pośpiechu w jakim powstawał Komunikat. W treści zamieszone zostały informacje otrzymane z MKZ w Bydgoszczy. Warto podkreślić w tym tekście zdanie, które przeczy wszelkim późniejszym wypowiedziom członków MKZ: Działacze „Solidarności” i część radnych okupują salę obrad. Po pobiciu członków MKZ przedstawiciele „Solidarności” twierdzili, że nikt nie planował okupacji sali WRN. Treść komunikatu mogła więc stanowić swoiste alibi dla władz, które miały podstawy by zapobiec okupacji budynku użyteczności publicznej. Na uwagę zasługuje też język jakim posługiwano się w komunikacie: Po pewnym czasie milicja weszła w liczbie kilkuset w momencie kiedy podstępem wywalono część radnych pozostających na sali konferencyjnej WRN. Abstrahując od przesadzonej liczby kilkuset milicjantów żadne inne wydawnictwo „Solidarności” nie używało takich kolokwializmów jak „wywalić” w swoich tekstach. Oczywiście należy w analizie tego testu wziąć pod uwagę bardzo gorącą atmosferę w jakiej powstał. Poza przytoczeniem w Komunikacie relacji MKZ z Bydgoszczy ogłoszono także gotowość strajkową od 20 marca i decyzję o przeniesieniu siedziby MKZ z ul. Piotrkowskiej 260/262 do ZPB im. J. Marchlewskiego.
„Solidarność z Gdańskiem” druga najpopularniejsza gazeta regionu łódzkiego wydawana przez związkowców związanych z ZPB im. J. Marchlewskiego w Łodzi właściwie nie poświęciła ani jednego artykułu by opisać zarówno same wydarzenia bydgoskie jak i kryzys, który po nich nastąpił. Pewnymi dalekimi echami tych wydarzeń były artykuł pt. „Ta aferzystka Walentynowicz” poświecony osobie Anny Walentynowicz odwołanej w kwietniu 1981 r. członkini MKZ Gdańsk – był to przedruk z pisma „Jedność”. Wydarzenia były też pretekstem do napisania artykułu „Bydgoszcz, Warszawa, Gdańsk. Podziały i szanse”. Został on opublikowany w numerze 26(27) z 19 kwietnia. Niepodpisany autor zastanawiał się nad istnieniem podziałów wewnątrz ruchu związkowego. Komentował słowa L. Wałęsy, który mówił, po podpisaniu porozumienia warszawskiego, że najważniejszym celem jest pilnowanie jedności związku. Autor artykułu nie oceniał porozumienia, nie krytykował i nie chwalił delegacji KKP i L. Wałęsy. Generalnie podobnie jak w innych artykułach autorzy „Solidarności z Gdańskiem” skupili się na poszukiwaniu prawdziwych i wymyślonych problemów wewnątrz „Solidarności”.
Wśród wydawnictw, które w szerszy sposób komentowały wydarzenia bydgoskie była gazetka pt. „Loża” ukazująca się z podtytułem „Niezależne pismo studentów”. Było to wydawnictwo, które powstało w wyniku strajku studenckiego w Łodzi. W skład redakcji wchodzili: Jolanta Gortat, Małgorzata Przybylska, Elżbieta Kordan i inni. Informacje dotyczące wydarzeń bydgoskich znalazły się w dwóch numerach „Loży”. Były to nr 2 datowany 30 marca i nr 3 wydany 3 maja. W numerze 2 znalazły się, publikowane też w innych wydawnictwach drugiego obiegu: list S. Bratkowskiego do członków PZPR, wyjaśnienia MKZ z Bydgoszczy w sprawie wypadku J. Rulewskiego wraz z ulotką kolportowaną przez MO i SB na terenie Bydgoszczy. Ciekawym fragmentem tych informacji była relacja studentów, którzy złapali funkcjonariuszy MO i SB podczas rozrzucania ulotek na terenie jednej z bydgoskich szkół wyższych. W wydawnictwie opublikowano także uchwałę studentów i pracowników Pomorskiej Akademii Medycznej, w której protestowali oni przeciwko wydarzeniom do których doszło w Bydgoszczy, uchwałę KZ NSZZ „Solidarność” przy ZPDz. „Bistona” w Łodzi oraz rezolucję członków PZPR z Wydziału Wykańczalni ZPB im. J. Marchlewskiego w Łodzi. Były to więc przede wszystkim przedruki z innych wydawnictw drugoobiegowych. W numerze nie znalazł się żaden komentarz do wydarzeń nie licząc dwóch żartów rysunkowych. Pierwszy obrazek przedstawiał drogę do widocznego na horyzoncie miasta. Przy drodze stała tabliczka z napisem „Bydgoszcz”. Obok tej tabliczki narysowane było dwóch mężczyzn, z których jeden pokazuje palcem w kierunku miasta. Podpis brzmiał: przepraszam czy tu biją?.Było to nawiązanie zarówno do wydarzeń bydgoskich jak i do filmu Marka Piwowskiego o tym samym tytule. Drugi obrazek przedstawiał telewizor, w którym widoczny był spiker Dziennika Telewizyjnego. Z pleców spikera wystawał kluczyk służący do nakręcania. Był to kolejny przykład krańcowego braku zaufania społeczeństwa do informacji podawanych w Dzienniku. Reasumując echa wydarzeń i kryzysu nie były głównym tematem numeru. A dokumenty w nim publikowane znane były także z innych wydawnictw.
W kolejnym numerze „Loży” z 3 maja znalazł się komentarz Jadwigi Kowalczyk do wywiadu z Conradem Komorowskim, członkiem Amerykańskiej Partii Komunistycznej, który ukazał się w DŁ z 31 marca. Autorka artykułu „Studenci zachowali wizję…” krytykowała dziennikarza DŁ, który przeprowadził wywiad a także polemizowała z C. Komorowskim. Podkreślała także, że większość informacji w oficjalnych mediach jest manipulowana: A temu właśnie celowi [sparaliżowaniu działań „Solidarności” – PK] służą artykuły podobne do omawianego. Tymczasem jednak nie zniechęcajmy się do prasy w sposób generalny. Jesteśmy przecież dorośli i potrafimy czytać prasę krytycznie. Znane z logiki matematycznej prawo podwójnego zaprzeczenia daje prawdę. Poza tym od czasu do czasu z wiadomych względów zdarzy się nam przeczytać słowa kogoś sprawiedliwego i odważnego, zamknięte klamrą słusznego wniosku, do którego doszedł i zadał sobie trud by się nim z nami podzielić i pobudzić do przemyśleń, jako, że rozeznanie w sytuacji i powzięcie planu zawsze muszą poprzedzić działanie jeśli ma być ono rozważne i skuteczne.
Najlepszym pod względem edytorskim było spośród wszystkich pism drugiego obiegu wydawnictwo pt. „AMicus” czyli Biuletyn Uczelnianej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarność” z Akademii Medycznej w Łodzi. Pismo to miało nawet kolorową winietę. Redakcję stanowili M.J. Surma, M. Kubiak, L. Jakubowski, J. Danowski i P. Czarnecki. W numerze 6(10) z 28 marca znalazło się niewiele informacji poświęconych wydarzeniom w Bydgoszczy. Głównym tematem numeru była rocznica wydarzeń Marca 1968 r. Do wydarzeń bieżących odnosił się tylko przedruk listu S. Bratkowskiego oraz rysunki satyryczne. Pierwszy przedstawiał rybaka, który wypuścił złotą rybkę po tym jak obiecała mu spełnić jego trzy życzenia. Na następnym obrazku czytelnik mógł zobaczyć jak rybka wykonuje „gest Kozakiewicza”. Całość podpisana była realizacja umowy społecznej. Drugi rysunek przedstawiał autobus pełen pasażerów i stojącego przed nim kierowcę. Podpis brzmiał: Nie będę kierował jeśli nacisk nie zmaleje!!!.
W kolejnym numerze „AMicus” publikował pod zbiorczym tytułem „Słowa ludzi dobrej woli” uchwały i stanowiska różnych gremiów, reprezentantów świata akademickiego. Uchwały te publikowane były także w innych wydawnictwach. W gazecie znalazły się: uchwała Senatu Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Bydgoszczy, uchwała Senatu Akademii Medycznej w Łodzi, uchwała Senatu Uniwersytetu Jagiellońskiego, uchwała POP Szkoły Głównej Planowania i Statystyki a także rezolucja podjęta na wiecu zorganizowanym w SGPiS. Najciekawszy był zamieszczony w tym samym numerze list otwarty Wojciecha Bieleckiego skierowany do J. Kropiwnickiego, rzecznika MKZ. List zatytułowany był „Mój rzeczniku-harcerzyku”. Jego autor krytykował J. Kropiwnickiego za opublikowanie w jednym z komunikatów MKZ instrukcji MKZ Gdańsk w sprawie postępowania w przypadku interwencji wojsk Układu Warszawskiego. Autor listu drwił z J. Kropiwnickiego stwierdzając, że nie tylko nie miał on prawa publikować dokumentów, które dodatkowo podgrzewały atmosferę w czasie kryzysu ale przede wszystkim nie ma pojęcia o przygotowaniach logistycznych jakie poprzedzają wszelkie operacje wojskowe. W. Bielecki wyrażał przekonanie, że proponowane przez MKZ Gdańsk i powtórzone przez J. Kropiwnickiego działania takie jak niszczenie drogowskazów czy spisów lokatorów nie miały żadnego sensu.
Był to ostatni materiał, który dotyczył wydarzeń bydgoskich. W „AMicus” tematyka związana z wydarzeniami bydgoskimi nie była najważniejszą wiadomością. Ważniejsze były materiały związane z działaniami komisji ds. socjalnych działającej w Akademii Medycznej.
Wydawnictwa drugiego obiegu miały różny poziom zarówno merytoryczny jak i edytorski. SZŁ był właściwie profesjonalnie przygotowywanym tygodnikiem. Mimo niedoskonałości od strony technicznej zawierał bardzo dużo interesujących dla szeregowego członka „Solidarności” treści. Oprócz analizy wydarzeń bieżących i informacji o życiu związku (często zresztą były to informacje nie tylko oficjalne ale także te pochodzące z tzw. „kuchni” – zdobywane dzięki osobistym kontaktom dziennikarzy) zawierał także informacje historyczne, dotyczące kultury i rozwoju zarówno kraju jak i regionu łódzkiego. Inne wydawnictwa prezentowały bardzo zróżnicowany poziom zarówno merytoryczny jak i techniczny. Były takie, które ograniczały się do przedruku informacji z innych pism związkowych i informowały jedynie o podstawowej działalności „Solidarności” ale były też takie jak „Solidarność z Gdańskiem”, które choć było bardzo kontrowersyjne w prezentowanych poglądach to było bardzo popularne i chętnie czytane lub „AMicus”, pismo o bardzo wysokim poziomie merytorycznym i edytorskim. Należy zaznaczyć, że we wszystkich wydawnictwach drugiego obiegu tematy aktualne znajdowały się na drugim planie. Największa część wydawnictw poświecona była różnym sprawom historycznym, rocznicom ważnych wydarzeń, upamiętnieniu zbrodni katyńskiej i tym podobnym. Większość wydawnictw ukazywała się nieregularnie co także utrudniało bieżące komentowanie wydarzeń. Mimo tych ograniczeń łącznie wydawnictwa drugiego obiegu przyczyniły się do przełamania monopolu władzy na informację i pełniły ważną rolę uzupełniając te wiadomości, które nie mogły się ukazać w oficjalnych mediach. Przykładem takiego działania była publikacja listu S. Bratkowskiego czy publikacja rezolucji łódzkich dziennikarzy uchwalona na spotkaniu 31 marca.